niedziela, 27 maja 2018

Oddanie krwi na panel krwinek wzorcowych





Cześć :)
Parę słów o moim keto, i badaniach krwi.
Taka niespodzianka mnie spotkała w weekend, Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa poprosiło mnie żebym oddał swoją krew na
panel krwinek wzorcowych :)
A, że historia jest śmieszna, to ją przytoczę :)
Kilka dni temu działam sobie na działce, wyrywam chwasty itd. i nagle dzwoni telefon. Łapy całe ugnojone, ale ja, w przeciwieństwie do moich znajomych odbieram wszystkie telefony (lubię dialogi  telemarketerami :p). Odbieram i ten nieznany numer:
- Dzień dobry, dzwonię z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa, Pan Paweł?
Nogi mi się ugięły, bo słyszałem, że jak już dzwonią z Centrum, to znaczy, że coś znaleźli w krwi. Pewnie mam raka, albo adidasa ... w ciągu sekundy świat legł w gruzach ... Łamiącym się głosem potwierdzam, że to ja i pytam co mi się stało?
- ponieważ ma pan dużo przeciwciał i antygenów to chcemy od pana pobrać 200 ml krwi na panel
Matko Boska! jeszcze jakieś antygeny mi wykryli! To znaczy, że mam na pewno chorobę genetyczną! Kurczaki, jestem mutantem jak SpiderMan, tylko jeszcze nie wiem jaką mam zdolność ... tak się pocieszałem, łykając w duchu łzy ...
Mówię pani, że owszem, jak trzeba to przyjdę, ale w weekend, bo w tygodniu nie mam czasu, dlatego oddaję prawie zawsze w krwiobusach bo stają w niedzielę pod moim kościołem.
- Ale, niech pan sobie weźmie dzień wolny z pracy, zapłacimy panu 200 zł ...
EEEE?
- Proszę pani, ja mam taką prośbę, może pani mi to wszystko powiedzieć jeszcze raz, ale dla takich słabszych dzieci? Bo ja mam w końcu dobrą krew, czy złą? Bo jeśli Wy płacicie tyle bejmów za złą krew, to ja mam kilku takich kolegów, którzy i co miesiąc by szli oddawać ...
- Dobrze Panie Pawle, tak po polsku. Ma pan  BARDZO DOBRĄ  krew, chcemy z niej zrobić wzór, żeby móc porównywać krew innych dawców z pańską. A pieniądze każe dawać minister zdrowia, jeśli specjalnie wzywa się dawcę żeby coś od niego pobrać i to się ustawowo należy.
- Dobrze, kumam (ufff! nie mam raka!), a wie pani, że 12 lat temu zdyskwalifikowaliście mnie jako dawcę? Dopiero od kilku lat znowu mogę oddawać (jak przeszedłem na dietę Paleo, Dąbrowską, Samuraja aż do Keto :p)

- My badamy dokładnie długoletnich dawców i obserwowaliśmy pana i teraz prosimy o oddanie wzoru krwi
Ponieważ nadal w to nie wierzyłem, to poszedłem w sobotę to sprawdzić. W Centrum Krwiodawstwa byłem o 7 rano. Powiedziałem, że przyszedłem oddać krew wzorcową, normalna procedura, ankieta, pobranie próbki, badanie przez lekarza
- Panie Pawle, wyniki bardzo dobre, ciśnienie 120/80, hemoglobina 16, płytki krwi 220 tysięcy (NIGDY! tyle nie miałem - cała rodzina -mama-tata-brat mamy 150-180 tysięcy), no i cała ta reszta badań, których nie rozumiem w porządku :p
- Proszę mi powiedzieć, co pan jadł wczoraj na kolację?
- szczerze? 250 g comber z barana z kilogramem szparagów duszonych na smalcu...
- acha....
W sumie dobrze, że nie spytała o śniadanie ... bo zjadłem 2 łyżki musztardy i 6 kiełbas :D

No dobra, czyli 8 miesięcy Keto nie zaszkodziło a wręcz pomogło. Co jeszcze pomogło? Jestem coraz silniejszy, bardziej wytrzymały i sprawny. Straciłem 10 kg na wadze. Cukier mi się ustabilizował jak coś zjem, nie przekracza 110 mg/dl. Ketony wahają się od 0.4 do 0.9 zależy jak intensywny miałem dzień. 

I najlepsze!

DWA razy zrobiłem próbę z węglami. Raz w Boże Narodzenie (nażarłem się suszonych owoców z 300 g albo i lepiej) i jakiś miesiąc temu też owoców się najadłem i zagryzłem 2 łyżkami miodu. 
Cukier wyskakuje mi do 140-150 i tak stoi przez 2 godziny, po czym spada poniżej 90. Czuję się wtedy jakbym 4 piwa walnął, lekko mi się kręci w głowie i taki oszołomiony jestem (jak byłem młodszy to lubiłem ten stan, teraz mnie drażni ;p) 


Przed Keto po zjedzeniu węglowodanów cukier leciał w górę jak głupi, były spadki i wzloty co 20 min, prawdziwy rollercoaster, od 90 do 200 i tak w koło Macieju przez ponad 2 godziny. 
Miesiąc temu wprowadziłem tylko jedną zmianę, w zasadzie na śniadanie i obiad jem tylko mięso i tłuszcz, a na kolacje około godz.18.00  (w dzień w którym dużo pracowałem fizycznie) zjadam jedną tabliczkę gorzkiej 75-80% czekolady i to są jedyne węgle jakie mam przez dany dzień :) 
A ten piękny burger z 2 kotletów po 250 g (100% mielonej łopatki wołowej, sól, pieprz), kilku plastrów surowej wędzonej słoniny, jednym pomidorem, ogórkiem i 2 łyżkami musztardy był na uzupełnienie energii po oddaniu (działa dużo lepiej niż czekolada!)
Miłego dzionka
Paweł


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz