Jesień nadeszła niespodziewanie .. Jeszcze kilka dni emu było ponad 30 stopni . Myślałem sobie wtedy , że teraz jeszcze , póki jest ciepło to pojadę sobie na działkę i uwędzę trochę mięsa . W niedziele płukałem z solanki i szykowałem
mięso , patrzę przez okno - leje , temperatura kilkanaście stopni .. lekko słabo ... Poczekałem do wieczora , nic się nie zmienia . No nic , spakowałem mięso , wsiadłem w moją karocę i pojechałem na działkę , żeby tam rozwiesić mięso i skoro świt zacząć wędzić . W nocy zaczęło padać jeszcze bardziej i zrobiło się jeszcze zimniej .... No nic , tylko szlag człowieka może trafić . Jakoś zasnąłem, budzik na 6 . Otwieram oczy , patrze 5 rano , lekko obracam głowę i patrze przez okno . Nie pada i chyba niebo bezchmurne . Zerwałem się z wyra , chwyciłem drewienka i poleciałem odpalić wędzarnie . Tak się łudziłem , żeby chociaż do 10 rano nie padało , żeby trochę dymem mięso przeszło , a potem najwyżej je upiekę , albo sparzę . Słonko tak ładnie dawało , że w tak zwanym między czasie, umyłem i nawoskowałem sobie autko w krótkim rękawku i badejkach :) Dziś znowu od rana pada i zimno ... fuks ? eee nie ... dobrych ludzi spotykają dobre rzeczy :D
Mięso uwędzone , wisi w pokoju i pachnie na pól bloku :p Powisi kilka dni , pokroję i pomrożę w paczkach , chyba już pod święta je zostawię ( a przynajmniej część) , nie wiem czy mi się jeszcze będzie chciało bawić w kotka i myszkę z tak kapryśną pogodą
Dokładny opis jak to wszystko robię dałem przy okazji TEGO wędzenia
Mięso w solance
suszenie po przepłukaniu czystą wodą z soli
w tym czasie rozpalam palenisko i nagrzewam wędzarnie
ocieknięte mięso włożone do gorącej wędzarni na jakąś godzinę , bez przykrycia , żeby się osuszyło, następnie zmniejszam temp. i przykrywam jutową płachtą
na spokojnie w temp. około 40-60 stopni mięso sobie siedzi
Po kilku 3 godzinach wygląda to już tak :)
Rozwieszone mięso do wystudzenia
widok z drugiej strony :d
i w domu rozwieszone moje wyroby obok suszącej się kiełbasy :))
Zapach się WSPANIAŁY !Etykiety: takie tam ..