Chłodnik kokosowy na botwince



Jest lato, jest gorąco, coś chłodnego i orzeźwiającego by się zjadło, a jeszcze jakby to miało
dobrą wartość odżywczą, to już w ogóle by było fajnie :) Tak sobie dumałem nad chłodnikiem litewskim ostatnio. No bo wszystko co potrzeba mam z działki i botwinkę i rzodkiewki i zieleninę i ogórków mi sąsiadka kilka podarowała. Zawsze robiłem go na bazie kefiru i maślanki, no i czym to zastąpić. No niby mlekiem kokosowym, ale ono jest rzadkie, no i słodkie. Podszedłem do tematu z lekkim niedowierzaniem, że coś dobrego z tego wyjdzie.Zrobiłem, spróbowałem ... no tak, nie smakuje jak litewski, wygląda podobnie, ale jest inny. Ponieważ cały czas mam w głowie oryginał, to dałem kubeczek chłodnika koleżance z pracy do spróbowania. Jej bardzo smakował. No dobra, to zrobię jeszcze trochę i zobaczę czy mi też będzie smakował.Dziś na śniadanie zjadłem dwa takie talerze :p Powiem tak: inne niż oryginał , fajnie chłodzi i orzeźwia, jednym słowem  DOBRE !!  :)
W zasadzie można powiedzieć w kilku słowach jak to zrobić, dlatego zamieszczam dwa opisy wykonania, dla bardziej opornych i dla tych którzy sobie jakoś radzą w kuchni :p

Potrzeba na dwie porcje :
- 0.2 kg ugotowanej botwinki
- 4 rzodkiewki
- 1 ogórek gruntowy (jak małe, to dwa :) )
-  szklanka mleka kokosowego
- 1 cytryna
- sól , pieprz
- łyżka posiekanego koperku
- łyżka posiekanego szczypiorku
- łyżka posiekanej pietruszki
- 2 jajka - opcjonalnie, jak ktoś chce/lubi

Wykonanie dla opornych :
- podaję ile ma być ugotowanej botwiny, bo paczki które sprzedają mają różną wagę, poza tym po obraniu, umyciu i ugotowaniu waga botwiny też się zmienia
- surową botwinę (czyli małego buraka z liśćmi) wkładamy do miski z zimną wodą i niech sobie z 15 minut poleży
- płuczemy żeby nie było piasku
- odcinamy bulwy buraczków, wrzucamy do małego garnka, zalewamy gorącą wodą i gotujemy jakieś 30 minut, aż będą miękkie (patyczkiem/nożem nakłuć, jak lekko wchodzi to ugotowane, jak jest opór, to jeszcze z 10 minut)
- buraczki wyjmujemy z garnka do miseczki z zimną wodą
- po 5 minutach obieramy, ja po prostu palcami je wyduszam ze skórki, same wychodzą , nie potrzeba noża :)
- bierzemy drugi garnek, wlewamy do niego wodę i wstawiamy na ogień, żeby się woda zagotowała
- liście botwiny i łodygi kroimy drobno jak umiemy
- pokrojoną botwinę wrzucamy do wrzącej wody
- gotujemy 5 minut
- w jakiejś misce szykujemy zimną wodę 
- przekładamy botwinę z wrzątku do zimnej wody
- czekamy 5 minut
- przelewamy botwinę na sitko, niech woda odcieka kilka minut
- obrane buraczki kroimy nożem w paski, albo ścieramy na tarce na dużych oczkach
- koperek, szczypiorek i pietruszkę przepłukać w zimnej wodzie, żeby piasku nie było
- kilka razy machnąć takim kropidłem, żeby woda wyszła (kropić na balkonie, albo na dworze, albo na współmałżonka, żeby schłodzić drugą połowę :p)
- ja kroję tę zieleniny razem, po prostu nadmiar wrzucę do sosu winaigrette
- ogórek obrać i pokroić w paseczki, albo zetrzeć na tarce na grubych oczkach
- rzodkiewkę umyć i pokroić jak ogórka
- cytrynę przekroić na pół
- bierzemy garnek lub miskę
- wlewamy mleko kokosowe
- dodajemy pokrojone buraczki, botwinę, ogórki, rzodkiewkę, zieleninę
- wyciskamy sok z obu połówek cytryny
- dodajemy trochę soli i pieprzu
- mieszamy
- próbujemy i dodajemy przypraw jeśli jeszcze potrzeba
- wkładamy do lodówki chociaż na 3 godziny (albo na 30 min do zamrażarki, jak już chcecie zaraz jeść)

Przepis mniej opisowy :p
- botwinę ugotować i pokroić
- warzywa i zieleninę umyć i  pokroić
- wymieszać z mlekiem kokosowym
- dodać cytrynę
- doprawić solą i pieprzem
- podawać z ugotowanym jajkiem

Uwagi : 
- jajko ugotowałem sobie w koszulce ( rzepis TU), bo takie lubię najbardziej, można sobie ugotować na twardo, albo wcale nie dawać jajka, jak kto chce, jak kto lubi :)

Etykiety: