wtorek, 14 października 2014

Wędzarnia Pawła


Taką  wędzarnię sobie zrobiłem za kilkanaście złotych :)



Beczkę kupiłem od rolnika za przysłowiowa flaszkę , Słomę podarował szef, na komin kupiłem rurę w castoramie za 30 zł

Mięso kupuje bezpośrednio od rolnika po świniobiciu . Porcjuje je i marynuje . Na litr wody daje
100g  soli peklującej i kilka kulek ziela angielskiego i kilka liści laurowych , oraz kilka ząbków czosnku i łyżkę czosnku niedźwiedziego . Mięso układam w garnku/pojemniku , zalewam przygotowaną miksturą i codziennie rano przemieszam wędliny , żeby równo sól przenikała w mięso . Pilnuję też żeby mięso cały czas było "pod wodą" . Taka kąpiel w solance trwa tydzień .
Następnie jadę na działkę i zaczynam działać :


Mięso wieszam na świeżym powietrzu i dwie godziny sobie odcieka .W tym czasie zaczynam rozpalać wędzarnię . Używam drzew owocowych z jabłoni,moreli, czereśni,śliwy z działki , od teściowej, sąsiadów.  Następnie wieszam w beczce


i dwie godziny osuszam ciepłym powietrzem  bez przykrywania . Po czym przykrywam jutową płachtą , dorzucam bardziej mokrego drewna i zaczynam wędzić


Ponieważ trwa to około 5 godzin , to mam czas np. pisać przepisy do bloga :)
Nauczony wcześniejszymi doświadczeniami siedzę w pobliżu wędzarni i na bieżąco sprawdzam temp. pilnując 50-70 stopni  ( za pierwszym razem poszedłem sobie strzyc żywopłot i temperatura była taka , ze się skala na termometrze skończyła, a wskazówka dwa razy okręciła :p ) . Przy ostatniej godzinie zwiększam temp do 110-120 stopni żebym nie musiał w domu parzyć mięsa , tylko miał gotowy wyrób


wędzoneczki sa lekko przypieczone na zewnątrz , a soczyste w środku :)
Kiedy uznam że już są gotowe wyjmuję je z beczki


Rozwieszam na około 2 godziny,  żeby wystygły .
To jednak jeszcze nie koniec ... Teraz wędzonki jadą ze mną do domu, wieszam je na kijach w pokoju , otwieram okno i susza się jeszcze tydzień , zanim zacznę je kroić . Pokrojone i poporcjowane mrożę je w małych paczkach , robię  porcje tak, żeby każda była na 4-5  śniadań ,
Tydzień temu wędziłem boczek,żeberka, karkówkę , szynkę i schabik .

Także zabawy  ( roboty ? )  jest z tym  tematem sporo . Dlatego od razu robię duże ilości ,żeby na długo starczyło i jeszcze żebym mógł każdemu z rodziny, znajomym  jakąś wędzoneczkę podarować .



2 komentarze:

  1. czemu te wędzonki są czarne pewnie nie osuszone

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czarne, bo z czarnej świni :D
      one się suszą później 2 tygodnie w domu, tu też światło tak na nie dziwnie padło
      Zresztą robię je dla siebie nie na sprzedaż i mają mi smakować, cieszyć moje oko i pieścić moje podniebienie :)
      Pozdrawiam :)
      Paweł

      Usuń