Grzanki z smalcu


Cześć :) 
Tyle osób już o to pytało, że robię z tego osobny post. Używamy tego z Tygryskiem od 5 lat, czyli od kiedy zobaczyliśmy, że konsekwencja trzymania diety daje efekt i wszelkie oszukiwania samego siebie cheat meal-ami są bez sensu, bo zatrzymują postęp, lub ewidentnie szkodą. To są
grzanki z smalcu. Dlaczego tak? Bo gdy parę lat temu pracowałem jeszcze w hotelu na Ławicy (pozdrawiam @Comm-hotel) mieliśmy w karcie sałatkę cezar. Udało mi się zrobić sos paleo, reszta podzespołów pasowała do założenia, ale kluczową częścią sałatki były pszenne, chrupiące grzanki. Cały myk w jedzeniu polegał na tym, że coś chrupało przy jedzeniu. No i jak jest ochota, to i pies kota wyłomota, więc wymyśliłem grzanki z smalcu :D
Oczywiście jak największe wynalazki ludzkości, zupełnie przez przypadek :D
Topiłem słoninę, żeby uzyskać czysty smalec, po to, żeby używać go do smażenia, zamiast oleju rzepakowego, czy słonecznikowego. Produktem ubocznym były skwarki. Chciałem je jak najbardziej wytopić, żeby uzyskać to na czym mi zależało, czyli czysty tłuszcz. Zmieliłem więc słoninę i topiłem tak długo, aż przestało być widać "białe plamki" na skwarkach. Czyli wytopić wszytko co się i odparować wodę. Później to przecedziłem przez sito i któregoś razu, zamiast wyrzucać te skwarki, włożyłem je na noc do kuchennej lodówki.
Ponieważ jestem taki, że wszędzie muszę wsadzić swoje paluchy i coś próbować, to od ruchowo na drugi dzień szczyptę skwarek włożyłem do ust. CHRUPIE... o kurczaki... a jakby tym posypać sałatkę?
Jak pomyślał, tak zrobił :p Głównie u nas w lodówce grzanki leżą do posypywania wszelkiego rodzaju sałat. Ale genialnie też sprawdzają się jako posypka do podsmażonych/grillowanych warzyw, czy szparagów. Z tym, że trzeba pamiętać, że jak sypiemy zimne grzanki na coś gorącego, to one po chwili przestaną być chrupkie. Dlatego bezpośrednio przed samym jedzeniem posypujemy po ciepłej potrawie :)
Dobra, rozpisałem się, a to się robi banalnie ;p

POTRZEBA:
na około litr tłuszczu i miseczkę grzanek
- 1 kg surowej słoniny
- garnek

WYKONANIE:
- słoninę mielimy na standardowym sitku w maszynce do mięsa (lub kupujemy zmieloną)
- wrzucamy do suchego garnka
- zaczynamy od średnio-mocnego ognia
- co chwilę mieszamy, żeby się szybciej zaczęło rozpuszczać
- jak już będzie lekko płynne, robimy mały ogień
- wytapiamy około 90 min
- co jakiś czas mieszamy 
- gdy skwarki będą pływać po powierzchni i będą złoto brązowe to już prawie prawie 
- popatrz jak dużo jest "białych plamek" na skwarkach, im mniej, tym lepiej 
- wyłącz palnik i poczekaj z godzinę, żeby trochę przestygło 
- przecedź tłuszcz przez sito 
- zostaw skwarki na sicie na minimum godzinę (ale żeby przypadkiem sito nie dotykało przecedzonego tłuszczu w garnku) 
- odcedzone grzanki przełóż do miski/słoika 
- włóż do lodówki jak będą zimne 
- w lodówce mogą leżeć i miesiąc (można też śmiało mrozić) 

Miłego dnia
Paweł

Etykiety: