Smażone sowy z pyrami


Cześć :)
Lubię jesień, a Ty?
Dlaczego? Bo są grzyby <3 :)
Wczoraj w Opolu,  wracam sobie z biura do domu. Idę, idę, idę (daleko nie mam :p 12 min spacer) A pod domem siedzi dwóch lekko chwiejących się waszmościów i na kawałku kartonu leżą przed nimi sowy.
O! nawet nie
trzeba nigdzie iśc, zobaczymy ile sobie życzą i czy to faktycznie sowy, czy muchomorki :p
- Szanowni panowie, ile sobie liczycie za sowę?
- Kierowniku!, jak dla Ciebie, to bierz pan wszystkie za 5 zł, bo tyle nam do wina brakuje i wreszcie będziemy mogli pójść
Człowiek nie jest taki, żeby pół torby sów za 5 zł nie wziąć :p
Mówię, do Tygrysa, dziś na kolację  pieczone pyry i sowy duszone na smacu <3 (bo jemy węglowodany na noc, tak jak IO lubi)
Jak zrobiłem?  Szybko :p
Pyry:
- wyszorowałem, pokroiłem w kawałki, wrzuciłem do miski, dałem trochę luźnego smalcu, soli, pieprzu i rozmarynu. Na blachę i do piekarnika 200 st.C na 30 min

Sowy:
- rozgrzałem 3 łyżki smalcu na patelni, porwałem kapelusza na pół lub na ćwiartki. Smażyłem po 2 minuty z każdej strony. Lekko posoliłem i popieprzyłem
Prosto, szybko, zajebiście  SMACZNIE!
Miłego dzionka :)
Paweł

Ps. Mam nadzieję, że dziś też będą zbierać na wino :p

Etykiety: