Rosołek z gołębi




Elo!
Ponieważ my z Asią kochamy się jak dwa gołąbki, to rosół z gołębi <3
Kto kiedykolwiek jadł gołębia ręka w górę! Ojciec mówi, że jak byłem mały to gotowali mi rosoły z gołębi, one się nazywały - Rysie.
Skąd pomysł i surowiec?
W zeszłą niedzielę znowu byliśmy u naszej koleżanki Karoliny z blogów Tajlandia od kuchni i Kuchni Bezglutenowej Loli. Karolina załatwiła na nasze wspólne gotowanie na łonie natury gołębie :)
Nie są to takie zwykłe gołębie z Starego Rynku :D  Tylko
hodowlane. Tu chodzi też o to, żeby utrafić moment, jak one jeszcze są młode, przed pierwszym wylotem w świat, zanim zaczną jeść byle co. Fakt, że nie ma na nich za dużo mięsa, ale z 2 gołąbków spokojnie 4 litry rosołu można zrobić. Jeden gołąbek miał może z 200 g mięsa, więc tyle ile ja jem na dobę, więc dla mnie w sam raz :)

U Karoliny gotowaliśmy rosół w ognisku w kociołku - był MEGA! W ogóle zupy z ogniska smakują zuuupełnie inaczej :)
Dziś w domu zrobiłem normalnie na kuchence gazowej i wyszedł przepyszny. Wbrew pozorom on całkiem tłusty wychodzi :)

A jeśli nie gołębia, to z jakiego innego dziwnego mięsa robiliście rosół ? :)
Miłego dzionka!
Paweł







Etykiety: