Kasza z cukinią i boczniakami


Bry wieczór :)
Długo nie jadłem węgli, ale od kiedy zacząłem ostro ćwiczyć, to zacząłem też powoli słuchać naszych dietetyków w Ajwen i teraz Tygrysek mnie pilnuje, żebym wieczorami nie jadł mięsa, tylko jadł węgle.
Próbowałem różnych form
- batatów jako placki/frytki, komosę ryżową, amarantus, pyry, jagły.
Najbardziej jednak mi smakuje kasza gryczana. Nasza, zwykła prosta - tania pospolita gryka. W zasadzie nigdy się źle nie czułem po tej kaszy. Zanim jeszcze przeszedłem na paleo, to kochałem kaszę gryczaną. Gotując ją w restauracji (oczywiście od razu wuchtę), to sobie zawsze miskę odkładałem. Nie miałem żadnego problemu, żeby zjeść ją - ot tak, tylko trochę soli i zamieszać. Nazwałem to wykwintne danie - "kasza ze smakiem" :p
Dziś kasza na bogato, bo trochę dałem Asi :)

Potrzeba na 2 porcje:

Wykonanie:
Smacznego :) 

Etykiety: