Bry wieczór :)
Długo nie jadłem węgli, ale od kiedy zacząłem ostro ćwiczyć, to zacząłem też powoli słuchać naszych dietetyków w Ajwen i teraz Tygrysek mnie pilnuje, żebym wieczorami nie jadł mięsa, tylko jadł węgle.
Próbowałem różnych form
- batatów jako placki/frytki, komosę ryżową, amarantus, pyry, jagły.
Najbardziej jednak mi smakuje kasza gryczana. Nasza, zwykła prosta - tania pospolita gryka. W zasadzie nigdy się źle nie czułem po tej kaszy. Zanim jeszcze przeszedłem na paleo, to kochałem kaszę gryczaną. Gotując ją w restauracji (oczywiście od razu wuchtę), to sobie zawsze miskę odkładałem. Nie miałem żadnego problemu, żeby zjeść ją - ot tak, tylko trochę soli i zamieszać. Nazwałem to wykwintne danie - "kasza ze smakiem" :p
Dziś kasza na bogato, bo trochę dałem Asi :)
Potrzeba na 2 porcje:
- 150 g białej kaszy gryczanej
- 0.25 kg boczniaków
- 1 mała cukinia (około 200 g)
- 1 duża cebula
- 4 ząbki czosnku
- sól, pieprz
- 2 łyżki smalcu
Wykonanie:
- wstawiamy garnek z 1.5 litra wody, żeby się zaczął gotować
- kaszę płuczemy na sicie pod strumieniem zimnej wody
- wrzucamy odcedzoną kaszę do garnka z gotującą się wodą
- lekko solimy (tak z płaską łyżkę)
- gotujemy około 10 minut - aż kasza będzie lekko miękka, ale nie zacznie się robić papka - chyba, że ktoś taką lubi "- a to przepraszam"
- następnie bierzemy sito i odcedzamy kasze na sicie
- sitko kładziemy na pusty garnek i niech sobie oddcieka spokojnie
- cebulę i czosnek obieramy i kroimy jak kto umie
- grzyby kroimy jak kto chce
- z cukinii odcinamy obie "dupki" i kroimy w kostkę
- bierzemy garnek, kładziemy na palnik i dodajemy do niego tłuszcz
- rozgrzewamy tłuszcz i wrzucamy cebulę z czosnkiem
- zasmażamy 3 minuty
- dodajemy grzyby
- zasmażamy 3 minuty
- dodajemy cukinię
- przykrywamy pokrywką i dusimy 5 minut
- podnosimy pokrywkę
- dodajemy kaszę
- lekko pieprzymy
- próbujemy, doprawiamy
- nakładamy na talerze
- rzodkiewki wyciąłem Asi, bo raz, że je lubi, a dwa lubi takie wycinanki
Smacznego :)
Etykiety: Śniadanie/Kolacja