Chleb gryczany


Siemanko!
Tak jak obiecałem, dziś przepis na chleb gryczany :)
Chleb ... nie jadłem chleba 3 lata. Czy mi go brakuje? Nie, zupełnie nie. Naprawdę bardzo fajnie żyje się bez chleba. Czy stosowałem zamienniki,
chleby bezglutenowe? Też nie, zresztą kto śledzi bloga to wie, że nie było żadnych takich przepisów. Głównie dlatego, że jesteśmy przeciwni zamiennikom. Bo jedząc jakiś "legalny" chleb cały czas utrwalasz w swojej głowie nawyk jedzenia chleba. Później jest łatwiej się złamać, np. podczas świąt, czy innych uroczystości. W Ajwen laski pieką ten chleb, zwłaszcza nasza super rejestratorka - Justyna. I tak mówię do nich kiedyś, że jak któraś będzie robić chleb, to kromkę mogą mi przynieść na spróbowanie. I tak czekam i czekam ... Aż w końcu mówię, do Justynki, dobra, gadaj jak robisz ten chleb, sam se zrobię, nie będę czekał. Od razu zrobiłem ponad 3 kg bochenek, bo po co robić mały, jak można zrobić duży :p Proces produkcji trwa dwa dni. Jak wrażenia? Można normalnie robić kanapki :p Ale nie zapycha tak jak pszenny, można zjeść 4 kromki i nie ma tego uczucia, że brzuch pełen/ociężały. Fajna sprawa raz kiedyś, np. na święta zrobić.Nie mam zamiaru go robić co chwilę, jak pisałem, oduczyliśmy się nawyku jedzenia chleba :)
Garnek mam ze sklepu
http://www.biowin.pl/biowin/piekarnictwo/zestaw-domowa-piekarenka

Na około 3 kg chleb potrzeba:
- 1 kg kaszy gryczanej  BIAŁEJ - NIEPALONEJ
- woda z kranu
- płaska łyżka soli kamiennej niejodowanej
- naczynie do pieczenia - ja użyłem glinianego naczynia do pieczenia o pojemności 4l - można użyć np. naczynia żaroodpornego
Wykonanie:
- szykujemy się wieczorem
- kaszę płuczemy w zimnej wodzie (wsypać do garnka, zalać zimną woda, pomieszać, poczekać 2 minuty, zamieszać i przecedzić przez sito)
- kaszę przesypujemy z sita do pustego garnka
- zalewamy zimną wodą z kranu, tak, żeby 1 cm wody był wyżej niż kasza
- mieszamy
- zostawiamy do rana
- na drugi dzień na powierzchni zaczyna się robić lekka pianka - wysłałem Justynce zdjęcie i ona mówi - tak ma być!
- mieszamy i dolewamy wody, ale tylko tyle, żeby nie więcej niż 0.5 cm poziom był wyższy od kaszy
- idziemy do pracy
- po powrocie do domu, powiedzmy około 19 sprawdzamy jak to wygąda
- powinno być już więcej piany
- mieszamy i piana się powiększy
- jeśli poziom wody jest ponad kaszą, to delikatnie odlewamy wodę
- tak, żeby poziom wody był z 0.5 cm niżej niż poziom kaszy
- dodajemy sól
- bierzemy blender i miksujemy przez jakąś minutę
- ja chciałem żeby nie było zupełnie zmiksowane i żeby było widać trochę ziaren kaszy, więc nie blendowałem za ostro
- bierzemy naczynie, wykładamy je papierem do pieczenia
- przekładamy masę na papier
- otwieramy piekarnik i wstawiamy nasz półprodukt do WYŁĄCZONEGO piekarnika
- zostawiamy na noc, minimum 8 godz
- rano włączamy piekarnik
- 200 stopni
- a nasze ciasto przykrywamy pokrywką i ma cały czas siedzieć piekarniku jak ten się nagrzewa
- pieczemy pod przykryciem 1.5 godziny
- otwieramy piekarnik i zdejmujemy pokrywkę
- zmniejszamy temp do 180 stopni
- pieczemy dalej bez pokrywki, 45 minut
- wyłączamy piekarnik
- wyjmujemy naczynie
- chwytając za papier, lub obracając "do góry nogami" naczynie, wyjmujemy chleb
- natychmiast zdejmujemy papier (ostrożnie, żeby nie poodrywać skórki)

Uwagi:
- chleb kładziemy na kratce - może być kratka z piekarnika - ja tak zrobiłem, piekarnik wyłączony, drzwiczki otwarte na oścież, chlebek leży na kratce aż ostygnie
- można spokojnie użyć mniejszych ilości, np 0.5 kg kaszy i upiec w mniejszym naczyniu, po prostu dać mniej soli, chociaż tu jest kwestia ile kto lubi, ja wolałem mieć chleb mniej słony



Kasza się moczy i puszcza pianę 

kasza po posoleniu i zblendowaniu 

ciasto przełożone na formę wyłożoną papierem

wyrośnięte po 1.5 godziny pod przykryciem 

Świeżo wyjęte z pieca

Etykiety: ,