Boczek z dzika z wolnowaru



Elo!
Dzisiaj boczek z dzika z wolnowaru :) W zasadzie to taka pieczeń wychodzi. Kiedyś robiłem tak boczek wieprzowy, bach! w całości do wolnowaru, dekiel na górę i heeej! przygodo!
Boczek z dzika jest za to zuuuupełnie inny. Przede wszystkim jest chudy. W zasadzie to chyba karkówka wieprzowa jest bardziej tłusta niż boczek z dzika. Spokojnie można by
go zmielić i mieć zajebiste klopsy :D
Po zrobieniu te trochę tłuszczu które tam jest wycieka i w ogóle mamy chudą fajną szyneczkę.
Ja jem głównie na zimno, bo szykuję sobie i Asi do pracy porcje takiego mięsiwa jako dodatek do wszelkiego rodzaju sałatek. Ale taki na ciepło też jest fajowy, rozpływa się w ustach.
Lubię w dziczyźnie to, że nie trzeba specjalnie jej przyprawiać, to mięso samo w sobie już pachnie. Trochę soli, pieprzu, hop! do wolnowaru i czekamy aż się samo zrobi :)

Potrzeba na 4 porcje:
(jak mamy mały wolnowar, jak mamy duży to bym spokojnie robił dwa albo i trzy kilo od razu i nadmiar zamroził)
- boczek z dzika 1kg
- sól, pieprz

Wykonanie:
- boczek nacieramy solą i pieprzem
- kroimy na 4 części kilogramowy kawałek 
- wkładamy do wolnowaru na 8 godz na opcję "low"
- fajnie by było po 6 godzinach zamieszać delikatnie drewnianą łyżką, ale nie jest to konieczne (zwłaszcza jak nastawiamy wolnowar na noc i nie chce nam się wstawać :p)
Uwagi:
- tak, nie wlewam wody, mięso samo puści wodę i tłuszcz i będzie się dusić we własnym sosie :)



Widok na boczek z góry :)


Widok na boczek od do dołu :) 


Boczek po wyjęciu z wolnowaru :)

Etykiety: