Post dzień 38 i trzeci dzień urlopu


Siemanko!
Czym się ludzie żywią na wczasach w gospodarstwie agroturystycznym?
W wspólnej lodówce w kuchni króluje żółty ser. Na stole z chlebaka wysypuje się wszelkiego rodzaju pieczywo. Chciałem do lodówki włożyć trochę warzyw, ale było w niej tyle piwa napchane, że już nie miałem
gdzie.
Na śniadanko wszyscy zagryzają kanapeczki, dzieci popijają colę i "zdrowe" soczki.
Tylko na nas jakoś dziwnie patrzą ...
Siedzimy sobie i zajadamy warzywa :p
Już wieczorem było lekkie zdziwienie, bo ja zamiast się wylegiwać i opijać piwskiem gotowałem jedzenie na drugi dzień :p Wolałem gotować wieczorem z dwóch powodów.
Raz, że ludzie się nie kręcili po wspólnej kuchni, a dwa większość warzyw Asia brała i biegła karmić zwierzęta w gospodarstwie :p

Co gotowałem? Warzywa :D
Taki gulasz warzywny z selera naciowego, pomidorów, marchewki , kalarepy, cebuli, czosnku i to zjedliśmy na śniadanie i na obiad
A na drogę jak jechaliśmy do Krakowa to wzięliśmy kilka pomidorów i słoik ogórków kiszonych.
Przed wyjazdem zaś, musowo zeszliśmy do jednego z malinowych zakątków na kilka garści malin :)
Miłego dzionka
Paweł

Etykiety: