Post dzień 36 i pierwszy dzień urlopu



Cześć
Co prawda wakacji dziś ostatni dzień, ale będzie o urlopie, jak zaopatrzyć się w postowy prowiant na drogę :)
Jak już mogliście zobaczyć prowadzenie postu w wakacje jest lekko
szalone :p
Dlaczego? Bo jak ktoś kocha owoce, jak Asia, to strasznie cierpi. Nie dość, że nie można jeść mięsa, jajek, tłuszczu to jeszcze z owoców zostają tylko jabłka.
Tym razem, przy tym, 4 z kolei poście, to najbardziej irytowało moją żonę. Co jakiś czas, a na początku postu to w zasadzie bez przerwy, słyszałem:
- żeś sobie wybrał czas na post w sezonie owocowym !! aaaaa !
Cierpliwość jest cnotą, więc nic nie mówiłem :p
Ja dostałem swoją "karę" w poprzednim tygodniu, gdy gotowaliśmy na szkoleniach i mój nos lekko wariował :)
W końcu przyszedł czas wyjazdu na urlop. W zasadzie to się nawet cieszyliśmy z Asią, że jesteśmy na poście, bo mniej pieniędzy wydamy na wyjeździe :p
Ze sobą zabraliśmy:
- 5 kg ugotowanych i startych na tarce buraków
- 2 litrowe słoiki kiszonych ogórków
- 1 kg kiszonej kapusty
- 2 litry leczo z cukinii, papryki, cebuli, pomidorów
A śniadanie i na drogę do pudełek uszykowałem gotowane warzywa: marchew, pietruszkę, kalafior, kalarepę.
Zaopatrzeni, gotowi z bananem na ryju, zamiast w ręce ruszyliśmy w drogę w stronę Krakowa.
Po drodze jednak Asia ciągnie mnie za rękaw i krzyczy:
- maliny! jeżyny! borówki! truskawki! ja chcę!
No dobra, niech będzie kupimy po trochu i zjemy zamiast jabłek, niech się dziewczynie miło urlop zacznie :p


Etykiety: