Pomidorowa plantacja



Dziś poprosiłem moją kochaną Asieńkę ,żeby ze mną pojechała na działkę pozrywać pomidorki koktailowe . Wiedziałem , że dużo ich będzie , ale nie wiedziałem , że aż
tyle :p Wiaderko , koszyczek i pudełko , to tak mniej więcej połowa tych dojrzałych które były na krzaczkach . Staraliśmy się zrywać te najbardziej dojrzałe , mając nadzieję , że jeszcze do końca tygodnia reszta pomidorków dojrzeje , a krzaki nie uschną jeszcze do końca . Krzaczków posadziłem kilkanaście (chyba 16 sadzonek było ) . Sąsiadka mi mówiła , że będę miał z tego full pomidorków, ale nie do końca jej wierzyłem :p  Zajadamy się nimi już od dłuższego czasu , ale to ile teraz ich jest , to naprawdę nas zadziwia :) Asia mi mówi , że zrywa , zrywa i ma wrażenie , że nic z tych krzaczków nie ubywa tych pomidorków :) Co z nimi zrobię dalej , jeszcze nie wiem , bo nie spodziewałem się tak obfitych zbiorów

Etykiety: ,