Zupa Botwinkowa :)



Jedziemy dalej z młodymi warzywami z działki :) Dziś botwinkowa wersja na
ciepło . Tak sobie szykowałem warzywka na zupę  , myłem  i pokroiłem , biorę garnek i coś mi nie gra . Rosołu nie mam .... to znaczy mam , ale zamrożony :p  Nie chciało mi się czekać aż odtaje , w takim razie , zrobię  zupę na wodzie . Ale tak wodnista będzie za cienka , no to dorzucę smalcu :D , miałem jeszcze kawałek skóry od boczku , który uwędziłem na działce .Także smak wyciągnąłem z warzywek , aromat ze skóry z boczku , a sytość z tłuszczu . Do pełni szczęścia doprawiłem zupkę świeżym majerankiem.

Potrzeba na 4-5 porcji :
- pół kilograma botwiny
- 1 kalarepa
- 4-5 młodych marchewek ( same korzenie )
- 1 cebula wielkości piłeczki tenisowej
- 3-4 ząbki czosnku 
- 1-2 młode pietruszki ( sam korzeń )
- 1 młody seler ( bulwa ) 
- kilka gałązek świeżego majeranku , lub łyżka suszonego
- coś wędzonego ( ja dałem kawałek skóry od boczku , można dać po prostu boczku , albo jakieś mięso wędzone , np. żeberka :)  )
- 50 ml octu jabłkowego
- sól , pieprz
- 4 liście laurowe
- 8 kulek ziela angielskiego 
- smalec 4 łyżki 

Wykonanie :
- botwinę włożyć na chwilę do miski z zimną wodą , wypłukać
- liście i łodygi ( łodygę odciąć centymetr od bulwy , tam może być piasek ) drobno pokroić ( jak kto umie)
- buraczki obrać i pokroić w kostkę
- seler obrać i pokroić w kostkę 
- marchew umyć ( młodej marchwi nie obieram , szczoteczką ja szoruję tylko )i pokroić w plasterki
- pietruszkę umyć ( też jej nie obieram ) i pokroić w plasterki
- czosnek i cebulę obrać i pokroić jak kto umie ( ja pokroiłem w piórka )
- kalarepę obrać i pokroić w kostkę
- bierzemy garnek , najlepiej i najwygodniej taki ze 3 litrowy
- do garnka dajemy smalec i rozgrzewamy na palniku
- do garnka wrzucamy cebulę i czosnek
- smażymy dwie minuty
- dorzucamy pokrojoną  marchew, pietruszkę, seler  i kalarepę
- mieszamy , zasmażamy 5 minut ( po drodze zamieszać kilka razy żeby się nie przypaliło :) )
- wlewamy 1.5 litra wody
 - dorzucamy pokrojoną botwinę i buraczki
- dodajemy ocet jabłkowy
- dodajemy majeranek , sól i pieprz
- dodajemy liścia laurowego i ziela angielskiego
- mieszamy
- gotujemy na małym ogniu pół godziny
- po tym czasie sprawdzić czy warzywa są  miękkie , doprawić do smaku
- jak jeszcze warzywa są twarde , to tak z 10 minut pogotować jeszcze

Uwagi :
- ja użyłem skóry z boczku tylko po to żeby mieć aromat i smak  , ale śmiało można dać wędzonego boczku pociętego w plastry , czy nawet kiełbasy , zupa będzie wtedy bardzo pożywna , można zjeść samą na obiad :)

Etykiety: