Paszteciki pieczone w liściach chrzanu z sosem żubrówkowo pomidorowym



Robiłem sobie pasztet i tak mnie naszła myśl , że może by jakieś takie
małe paszteciki zrobić . Normalnie w robocie , to bym zawinął w ciasto francuskie , albo kruche i do pieca . Hemmm czym by to zastąpić ...  a może tak w  liście  chrzanu pozawija?   taaak  to będzie dobry pomysł . I rzeczywiście , skoro gołąbki w chrzanie były znakomite , to te paszteciki wyszły jeszcze lepsze :)
Początkowo miały być na zimno na śniadanie . Ale porozmawiałem sam ze sobą i uznałem , że na ciepło na obiadek będą jeszcze lepsze , jeśli zrobię to tego jakiś sos pomidorowy . Sos oczywiście też stwierdziłem ,że normalny nie może być i w sumie to zrobiłem cebulę duszoną w sosie pomidorowym z dodatkiem trawy żubrowej , dla aromatu . Trawę żubrową dostałem jakiś czas temu wykopaną z ogrodu , posadziłem u siebie i sobie rośnie ( lubię żubrówkę , wystarczy wrzucić źdźbło trawy do flaszki zwykłej wódki i na drugi dzień jest żubrówka :)  )

Potrzeba na 2 porcje :
- 0.4 kg farszu na pasztet ( przepis TU )
- 10 dużych , ładnych liści chrzanu
- 2 cebule
- 100g koncentratu pomidorowego
- sól , pieprz
- szklanka rosołu ( przepis TU )
- łyżka tłuszczu ( ja dałem smalec )
- 2 źdźbła trawy żubrowej ( jak ktoś nie ma , to może dać rozmaryn/tymianek , albo nic :p )

Wykonanie :
- nagrzewamy piekarnik do 170 stopni
- liście chrzanu wypłukać w wodzie , żeby piasku nie było
- poodrywać łodygi , żeby tylko liść został
- włożyć do jakiejś miski/garnka
 - zalać wrzątkiem
- po 30 sekundach wyjmujemy liście na sitko
- rozkładamy liście na stole / desce
- na każdego liścia nakładamy tak łyżkę - dwie farszu , zależy jak duży liść
- zawijamy w rulon , boki wtykamy palcem do środka
- układamy na blaszce/naczyniu żaroodpornym , wlewamy pół szklanki wody
- wkładamy do piekarnika na 20 minut
- w tym czasie robimy sos
- cebulę obrać i pokroić jak kto umie
- w garnku rozgrzać tłuszcz
- wrzucić cebulę
- smażyć  ze 3 minuty
- dorzucić koncentrat pomidorowy
- mieszać , smażyć 5 minut
- wlać rosół
- dodać trochę soli, pieprzu i zioła
- gotować na małym ogniu 10 minut
- wyjąć paszteciki z pieca
- odlać płyn jaki jest na blaszce do garnka z sosem  i zamieszać
 -  ja układałem sos na talerzu a na nim paszteciki

Uwagi :
- one na zimno są też naprawdę  dobre :) można zrobić więcej i spróbować na  śniadanie na drugi dzień :)
- te paszteciki nadają się też " na drogę " , albo jako prowiant  do pracy/szkoły

Etykiety: