Zanim
zaczniecie pisać że to trudne , coś Wam powiem :) Już tyle razy
słyszałem narzekania ,że " teraz to te kiełbasy robią takie niedobre !
" , albo " przed wojną to kiełbasa była kiełbasą " i tak co roku
przy świątecznym stole ( pewnie u niejednej rodziny , zwłaszcza gdzie
jest babcia , która pamięta jak smakuje prawdziwa wędlina , a nie te
"wyroby" którymi raczą nas w marketach ... Poza tym koszt zrobienia
samemu takiej kiełbasy to około 16 zł za kilogram , ale wiesz co w tej
kiełbasie jest i ile jest " mięsa w mięsie ". Jak szukałem maszynki do
mięsa wybrałem taką, która ma też nakładkę masarska , do robienia
kiełbasy .
Osobiście nie wyobrażam sobie świąt wielkanocnych bez białej kiełbasy
... Po prostu biała musi być , a do niej koniecznie chrzan . Poza tym
jeśli robić żurek , to wywar z białej gotowanej kiełbasy jest podstawową
sprawą , żeby zupa była żurkiem , a nie kwaśną szarą zupą :p Tak jak
obiecałem pokazuje jak samemu zrobić białą kiełbasę. Jest prawie 2
tysiące lubiących nasz blog , posty mają tysiące odbiorców , także ,
jeśli chociaż jedna osoba skorzysta , to fajnie :) a reszta może
potraktować dzisiejszy wpis jako ciekawostkę :)
Potrzeba na około 60 kiełbasek :
- 1 kg karkówki
- 1 kg podgardla
- 1 kg boczku surowego
- 2 kg łopatki wieprzowej
- 0.5 L wody z kranu
- jelita naturalne ( kupiłem 25 metrów , to co zostało zamroziłem ,kupiłem w "mięsnym" na osiedlu , w Makro też widziałem że mają)
- 100gram soli kamiennej niejodowanej do przetworów ( można zwykłej , tylko po co ? )
- 1 duża główka czosnku
- 3 łyżki pieprzu czarnego
- 2 łyżki pieprzu ziołowego
- 1 łyżka rozmarynu
- 8 łyżek majeranku
- maszynka do mięsa z końcówką masarską
Wykonanie :
- zaczynamy 3 godziny wcześniej
- odmierzamy pół litra zimnej wody z kranu i wkładamy do lodówki
- bierzemy jelita , przekładamy do miski i zalewamy ciepłą wodą
- lekko mieszamy ręką i po kilku minutach wylewamy wodę i dajemy nową i tak z 3 razy i zostawiamy na 2 godziny w wodzie
- mięso kroimy w takie kawałki , żeby maszynka łatwo je mieliła
- kroimy tak , że tłuste kawałki odkładamy do jednego/dwóch pojemników , a " mięsne" do osobnych misek/pojemników
- szykujemy maszynkę do mięsa
- tłuste kawałki mielimy na normalnym sitku ( 4mm)
- bierzemy duże naczynie ( ja użyłem garnka )
- mielimy tłuste
- po zmieleniu zmieniamy sitko na grube oczka 8 mm
- mielimy do tego samego naczynia
- maszynki nie trzeba myć , trzeba tylko zdjąć sitko i nożyk i założyć końcówkę masarską
- do mięsa dodajemy teraz sól i przyprawy
- wlewamy lodowatą wodę
- mieszamy to wszystko razem
- mieszać należy uczciwie , długo i dokładnie !
- mieszamy minimum 10 minut ( można robić przerwy :p wiem , że nie jest lekko :) )
- masa mięsna ma być zwarta i klejąca
- zostawiamy mięso na kilka minut żeby odpoczęło , a w tym czasie
- bierzemy kilka metrów jelita , odcinamy
- jeden koniec jelita przykładamy do kranu i napełniamy wodą ( jak macie mały zlew to róbcie to w wannie :p )
- woda płynąca przez jelito spowoduje trzy rzeczy , po pierwsze wypłucze je , a po drugie odkręci , a po trzecie zobaczycie czy gdzieś dziury nie ma
- wylewamy wodę z jelita
- końcówkę masarską smarujemy tłuszczem
- wstawiamy duży garnek z wodą na gaz , żeby się zagotowało
- pomału i powoli nakładamy flak na końcówkę , żeby nie uszkodzić jelita
- spokojnie kilka metrów można nałożyć , popychając nałożone jelita dalej
- tak z 15 cm jelita zostawcie " w zwisie "
- nakładamy pierwszą partię mięsa do maszynki , włączamy i zaczyna nam wychodzić kiełbasa
- jak wyjdzie ze 2-3 cm to przy wychodzącym mięsie robimy supełek
- popychamy mięso dalej , patrzymy jak duże kiełbaski chcemy mieć
- teraz bierzemy wychodzącą kiełbasę i okręcamy ze 4 razy w prawo
- następną partię okręcamy w lewo , potem znowu w praco i znowu w lewo i tak do końca jelita
- Dlaczego raz w prawo a raz w lewo skręcamy ? bo jak będziecie kręcić w jedną stronę , to się poodwijają
- na końcu zawiązać supełek
- kiedy skończy się jelito , bierzemy następne kilka metrów , płuczemy i zakładamy na nakładkę i robimy tak samo kolejne kiełbasy
- gdy wodą zacznie się gotować to robimy minimalny płomień
- wrzucamy pierwszą partię pozwijanych kiełbas
- przykrywamy pokrywką i parzymy 30 minut
- w żadnym wypadku nie może się zacząć gotować woda , bo może wam kiełbasa popękać
- także warto tam zajrzeć co kilka minut , ale jeśli faktycznie zrobicie mały płomień to nie ma prawa się zagotować
- po pół godzinie wyjmujemy kiełbasy z garnka
- i można już degustować :p
Uwagi :
- ja kiełbasę mrożę już sparzoną , można mrozić surową , ale ja wolę już mieć gotowy produkt , że po rozmrożeniu tylko szybko podgrzeje i będę miał , poza tym zamrożone sparzone kiełbasy można odgrzać pojedynczo :) ( a nie znowu kilka metrów i jeszcze ryzykować , że podczas zamarzania jakaś pękła w zamrażarce ... )
- na wodzie od parzenia kiełbasy można zrobić żurek dla rodziny ( my z Asia nie jemy już żurku , ale rodzinie nie bronimy :) )
- po co się daje wodę ? ano po to , że lodowata woda powoduje to , że mięso się zaczyna sklejać samo ze sobą i będzie też ta kiełbasa jędrna , a nie twarda , zbita
JELITA W MISCE Z WODĄ, PODZIELONE TŁUSTE I CHUDE KAWAŁKI MIĘSA
MIELENIE MIĘSA ( NAJPIERW TŁUSTE KAWAŁKI )
MASA MIĘSNA PO ZMIELENIU , DODANIU PRZYPRAW I WODY I WYROBIENIU
PIERWSZA PARTIA KIEŁBASY
PARZENIE KIEŁBASY
GOTOWA , WYSTUDZONA KIEŁBASA W LODÓWCE
Etykiety: Podstawowe składniki dań, Wielkanoc