Róże orzechowo-batatowe





Największe odkrycia zawsze przytrafiają się przypadkiem :p
Tak też było z tym deserem :p Chciałem spróbować zrobić kopytka z batata , bez mąki i bez jajek . Efekty były kiepskie , coś tam wyszło i w smaku było nawet nawet , ale za dużo strat przy tym było i tak dumałem , dumałem i podjadałem w zamyśleniu farsz na te kopytka i tak sobie myślałem " dobre , cholera , tylko jak to gotować ".
A po co gotować , można upiec :D
Najpierw zrobiłem kuleczki , a później pomyślałem o nadchodzących walentynkach i zacząłem nożem delikatnie robić nacięcia żeby przypominało róże ( jak ktoś ma duża wyobraźnie to je zobaczy :p ) . A jak róża to i cały kwiatek . Łodyga jest z patyczka do szaszłyka , a liście to mięta . Wybierałem największe liście z doniczki i najgrubsze łodygi , żeby dało się łodygę mięty przekłuć patyczkiem i żeby nie spadła . Na wierzch nabita róża , do doniczki i .............. TA - DA  !!
Róże na walentynki gotowe !  Dwa w jednym deser i kwiaty , można parę złoty zaoszczędzić panowie ! :D

Potrzeba na 12- 14 "róż"
- batat około 0,4 kg
- orzechy włoskie 0.2 kg
- blender
- patyczki do szaszłyka
- doniczka mięty ( w każdym markecie jest ) kosztuje 3-5 złoty
- blender ręczny 
- z pół metra papieru do pieczenia ( nie musi być , ale nie beczeć później jak się nie będą chciały odkleić ;p )

Wykonanie :
- dzień wcześniej , np . wieczorem, bierzemy litrowy słoik
- wlewamy do niego zimnej wody do połowy
- dodajemy łyżeczkę soli
- mieszamy
- dosypujemy orzechy włoskie
- zakręcamy i potrząsamy kilka razy słoikiem
- odstawiamy na półkę , lub na stół , niech sobie minimum 12 godzin postoją 
- na drugi dzień orzechy odcedzamy na sitku , płuczemy pod bieżącą  wodą , wlewamy czystą wodę do słoika , wrzucamy orzechy i niech się pomoczą w tej wodzie z pół godziny , żeby wyszła z nich sól
- w tym czasie :
- batata obieramy
- kroimy w kawałki , mogą być duże , jak piłeczka od ping-ponga
- bierzemy garnek , wrzucamy bataty 
- zalewamy gorącą wodą
- stawiamy na kuchence , dajemy średni płomień
- gotujemy 25 minut
- włączamy piekarnik i ustawiamy na 180 stopni 
- odcedzamy bataty na sitku
- odważamy 0.2 kg ( resztę, jeśli jest trochę więcej , można od razu  zjeść :p)
- przekładamy do miski , czy innego naczynia w którym będziemy miksować blenderem
- na tym sitku co były odcedzone bataty odcedzamy orzechy
- płuczemy jeszcze chwilę pod bieżącą wodą
- odcedzone orzechy  dodajemy do batatów
- miksujemy blenderem
- wychodzi taka fajna gęsta papa ;]
- bierzemy jakąś blaszkę
- na blaszkę kładziemy papier do pieczenia 
- łyżką nabieramy ciasto i w rękach kulamy kulki
- jeśli komuś się chce , to może nożem na około "rysować " płatki róży
- blachę z kulkami/ różami  wkładamy do piekarnika na około 15 minut
- trzeba popatrzeć żeby delikatnie podpiekły się boki , to nie musi być mocno wypieczone , tylko żeby się lekka skórka zrobiła
- wyjąć blaszkę z pieca , odstawić do ostygnięcia
- bierzemy patyczki od szaszłyka , nabijamy listki mięty i na górę róże





Uwagi :
- BARDZO WAŻNE !orzechy włoskie TRZEBA  przebrać kawałek po kawałku , żeby nie zaplątał się kawałek skorupki . Pal licho że można zęba stracić , ale blender można uszkodzić!
- jak ktoś nie ma blendera ręcznego to kazać sobie kupić na walentynki , albo zmielić batata z orzechami w maszynce do mielenia mięsa 
- oczywiście , nie trzeba się bawić w robienie róży . Można upieczone kuleczki położyć na talerzyku i wcinać jak ciastka :)


Etykiety: